... jestem sobie autorką rękoczynów banalnych ... począwszy od cudownego w swojej prostej formie bazgrania ołówkiem po kartkach
zwykłego szkicownika, przez zaawansowane techniki, które bez prądu nie
mają racji bytu, a skończywszy na paplaninie, która nie
zawsze rozpływa się w eterze, bo czasem zamrożę coś na skrawku byle
papierka, aby dać początek kolejnej mało poważnej lub całkiem
przemyślanej formie (nigdy ostatecznej) ... dlatego biorę pełną
odpowiedzialność za to, co wylezie z mojej głowy nasmarowane kreską
lub wystukane klawiszem, nawet gdy mój niedosyt wciąż trwa … M.L.